Zapraszam na pierwszy wpis gościnny Wieśka Grygo – „Czego nie robić na Milondze?”. Na milongę (imprezę z tangiem argentyńskim w tle) ludzie przychodzą z różnych powodów: żeby spotkać się ze znajomymi, posłuchać tanga, popatrzeć na taniec innych lub potańczyć samemu.

Lepiej nie zakładać, że wszyscy przyszli po to samo.

Jakaś para może chcieć tańczyć tylko ze sobą, inni bawią się w swoim gronie, kolejni chcieliby zatańczyć, ale się boją, a jeszcze inni ćwiczą elementy z kursu tanga, w międzyczasie ktoś podrywa blondynki, itp.

Najważniejsze jest to, żeby pamiętać, że nikt nie musi z nikim tańczyć, nikt też nie musi się z tego tłumaczyć, a żądanie takich wyjaśnień jest co najmniej niegrzeczne. Podobnie jak obrażane się na kogoś, kto nie chce z nami tańczyć, co nie znaczy, że czasami po prostu wypada nam kogoś poprosić do tańca. Zwłaszcza w sytuacji, jeśli z kimś przyszliśmy na imprezę, tak po prostu z grzeczności. Bo jeśli tego nie zrobimy, osoba ta będzie najprawdopodobniej niezadowolona, no chyba że umówiliśmy się inaczej.

Jeśli nie tańczymy, to starajmy się nie utrudniać tańca innym. Nie stójmy na parkiecie i nie rozmawiajmy w czasie, gdy inni tańczą lub chcą się włączyć do tańca.

Jeśli krzesełka stoją tuż przy parkiecie to nie zakładajmy nogi na nogę i to w kierunku tańczących. Wiem, że jest pogląd, że damskie nogi tak wyglądają lepiej. Ale panowie, którzy muszą takie nogi omijać albo na nie uważać, raczej nie będą ich podziwiać i lepiej nie wiedzieć co myślą o ich właścicielce.

Gdy przechodzimy obok par, które tańczą należy zachować ostrożność. Polecam nawiązanie kontaktu wzrokowego z osobą prowadzącą (zwykle mężczyzna). Wtedy będzie wiedział o tym, że tam jesteście. Jeśli jesteście dla niego niewidoczni to nie dziwcie się, gdy on albo jego partnerka zderzy się Wami.

Włączanie się do tańca to odpowiedzialność osoby prowadzącej. Gdy upewni się, że jest miejsce, wprowadza parę na parkiet. Dobrze też nawiązać kontakt wzrokowy z Panem z pary, przed którą chcemy wejść na parkiet, aby mieć miejsce i zgodę na włączenie się. Czasami się zdarza się, że Pan zanim wejdzie na parkiet, zatrzymuje się na jego brzegu, ale jego partnerka idzie dalej, przez co traci on kontrolę nad bezpieczeństwem i jej i sąsiednich, tańczących już par. Drogie Panie, nigdy tak nie róbcie! To partner jest za Was odpowiedzialny.

Pary na parkiecie poruszają się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Panowie, nie poruszamy się pod prąd, szczególnie tyłem (bo nie wiemy co dzieje się za nami). Odradzam panom zaczynanie tańca od kroku do tyłu. Jeśli już musisz, to tylko malutki kroczek. Duże kroki do tyłu pod prąd w czasie tańca, to szukanie kłopotów. I tylko kwestia czasu, kiedy ktoś będzie poszkodowany.

Panowie, nie prowadzimy niczego co może być niebezpieczne dla pary za nami. Żadnych figur, gdzie noga (obcas) partnerki leci w kierunku pary za nami. Miejsce za nami jest dla pary za nami, już nie dla nas (bo je oddaliśmy)! Panie, uważajcie na swoje ozdobniki i loty koszące obcasów, szczególnie gdy jest mało miejsca. To, że partner coś prowadzi, to nie zwalnia Was myślenia. On myśli, że prowadzi małe kółko Waszą nogą, to nie znaczy, że musicie mu pomóc i zrobić wielkie koło. Gdy jednak nie uda nam się uniknąć kolizji na parkiecie, od razu przepraszamy! I staramy się zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości.

Jak poznać samolubną parę na parkiecie? Ano po tym, ile miejsca zajmują na parkiecie! Jeśli więcej niż inni, to właśnie oni! I tu mamy początkujących, ale też tych co już coś umieją, ale zapomnieli, że to nie pokaz dla publiczności. Ja z przyjemnością patrzę na pary, które nawet na niewielkiej przestrzeni potrafią zatańczyć fajne rzeczy.

Jeśli już tańczymy z kimś, kto uczy tanga, to nie znaczy, że to jest okazja do darmowej lekcji. Nie pytamy jak tańczymy, nie prosimy o wskazówki w trakcie tańca. Jeśli nauczyciel będzie chciał, to może podzielić się jakąś wskazówką. Lepszym miejscem na udzielanie porad jest praktis albo lekcje indywidualne lub poproszenie o nagranie naszego tańca przez znajomych i poddaniu go analizie w domu.

Rozmowy na milondze są często słyszane przez osoby postronne. Więc dobrze jest zastanowić się co mówimy. Proponuję unikać komentowania tańca innych na milondze (no chyba, że to pochwały).

Dla przypomnienia, milonga to impreza towarzyska, a nie konkurs tańca. I każdy może się tu bawić tak jak umie (nawet jeśli jest to niewiele). Nie komentujemy tego jak tańczy osoba, z którą właśnie tańczymy, jeśli nie potrafimy się powstrzymać od skomentowania, to proponuję podziękować za taniec. Nie udzielamy porad, nie uczmy tańca, nie tłumaczmy figur czy kroków, itp.

Gdyby się zdarzyło, że w tańcu nie czujemy się komfortowo, to nie róbmy dobrej miny do złej gry, tylko zwracamy uwagę albo po prostu dziękujemy za taniec. Jeśli jest taka potrzeba to zawsze możemy poprosić o radę albo interwencję organizatorów milongi, bo w ich interesie jest, aby wszyscy dobrze się bawili.

Fot. Zuzanna Grygo