Kiedy zaczynasz głębiej wchodzić w tango masz dwie opcje: być lubianym lub być sobą.

Bycie lubianym będzie wiązało się z tym, że nie raz będziesz musiał podkulić ogon i robić dobrą minę do złej gry. I wstawiać zdjęcia w mediach społecznościowych informujące o tym, że dana milonga była super fajna, nawet jeśli była beznadziejna. Będziesz musiał przymknąć oczy na niepoprawne zachowania swoich kolegów, lub nawet, nierzadko wbrew swojej woli konsolidować się przeciwko ich mniej lub bardziej wyimaginowanym wrogom.

Możesz oczywiście pozostać sobą i robić wszystko z własnym sumieniem. Powstaje jednak pytanie czy to w ogóle jest w tangu możliwe? Bo przecież tango jest tańcem „socjalnym”. Przez duże „S”, gdzie liczy się GRUPA, a nie pojedyncza jednostka.